Trzy sytuacje:
1. W roku 1648 przeciwko nawale kozackiej stanęło 70 Jaworskich; po nich
najliczniej jawili się Kulczyccy; dalej Bilińskich 26, Kruszelnickich
23, Matkowskich 19, Komarnickich 15; 14-tu Wysoczańskich, 13-tu
Ilnickich i wielu innych z ziemi przemyskiej, ogółem tysiąc ludzi
zbrojnych. Z kolei w roku 1657 przeciwko grasującym bandom Rakoczego, na
wezwanie króla Jana Kazimierza, stanęło przeszło 300 szlachty pod
regimentem Jerzego Borysławskiego; w połowie konnych, w połowie
pieszych; i znów najwięcej Jaworskich, było ich 66, Matkowskich 37,
Ilnickich 33, Komarnickich 20 i inni.
2. Przeglądając XIX-wieczne księgi metrykalne z obszaru byłego
województwa stanisławowskiego (a więc z terenu zaboru austriackiego),
poza nielicznymi właścicielami i dzierżawcami dóbr, określanymi
najczęściej zaszczytnym mianem
Generosus Domini
lub też
Magnificus Domini
oraz zamieszkującymi w
dworach, oznaczanych numerem 1, w morzu pracowitych (laboriosus) i uczciwych (honestus) spotykałem się – w
zależności od miejscowości czasami nawet z bardzo licznie reprezentowaną
- kategorią ludzi, określanych mianem szlachetnych (nobilis), pośród których były
także reprezentowane ww. nazwiska i których od ich nieszlacheckich
sąsiadów różnił jedynie numer domu oraz wspomniany dopisek
nobilis
właśnie (z czasem
nobilis agricola, wyjątkowo:
heres partis
lub
possessor partis).
3. Prowadząc od dwóch lat indywidualną praktykę prawniczą, mam możliwość
spotykania się i lepszego poznania (niż kiedykolwiek wcześniej)
mieszkańców mojej rodzinnej gminy Kąty Wrocławskie, z których wielu jest
potomkami przesiedleńców z byłych Kresów Południowo-Wschodnich
Rzeczypospolitej, w szczególności z powiatu turczańskiego w byłym
województwie lwowskim. Są wśród nich także reprezentanci ww. nazwisk.
Zapytani o pochodzenie, potwierdzają przynależność herbową do godła Sas.
W ten właśnie sposób dowiedziałem się, że znani mi Matkowscy noszą
przydomek Mikłaszewicz, znani mi Jaworscy są przydomku Czerwakowicz, moi
nazwistnicy należą do Bilińskich linii Słotyło (a więc musi nas łączyć
odległe pokrewieństwo, ponieważ ja jestem z linii Bilińskich
Tarasowiczów), z kolei nauczyciel matematyki mojego ojca - Komarnicki -
wyznał, że jest przydomku Tatarynowicz, zaś jego żona - także Komarnicka
z domu - jest z linii noszącej przydomek Drudź.
Wyrażam
głęboką nadzieję, że dzisiejsza konferencja pozwoli wyjaśnić fenomen
szlachty cząstkowej, która mimo dużego rozrodzenia i związanej z tym
pauperyzacji majątkowej zachowała do naszych czasów swoją tożsamość i
pamięć o pochodzeniu. Tym bardziej, że wielu potomków tej szlachty -
mimo oczywistych trudności - potrafiło udowodnić swoje szlacheckie
pochodzenie i jest członkami organizacji, którą mam zaszczyt
reprezentować, obchodzącej w tym roku okrągły Jubileusz XX-lecia.
Liczę uzyskać
dzisiaj odpowiedź na pytania, na temat roli, jaką odegrała ta drobna
szlachta, zwłaszcza na byłych Kresach Wschodnich z punktu widzenia władz
centralnych Rzeczypospolitej Obojga (Wielu) Narodów a także skali
korzystania przez tą warstwę społeczną z pracy chłopów pańszczyźnianych,
która bywa ostatnio przyrównywana - być może jest to tylko kwestia
jakiejś nie do końca zrozumiałej dla mnie mody - do niewolnictwa.
Dziękując współorganizatorom, prelegentom oraz uczestnikom panelu
dyskusyjnego za trud przygotowań oraz udział w dzisiejszej konferencji,
życzę wszystkim udanych wystąpień oraz mam nadzieję usłyszeć ciekawe
wnioski w posumowaniu dzisiejszego spotkania.
(Adam Biliński)
|